środa, 14 października 2015

Prolog

Sapnęłam cicho, stawiając wszystkie torby na szafkach. Opuściłam ramiona wzdłuż ciała, dając odpocząć napiętym mięśniom. Zaczęłam je delikatnie rozmasowywać, nie mogąc się od tego powstrzymać. Spod wpół przymkniętych powiek obserwowałam pusty salon, uważnie szukając oznak życia dwójki uciekinierów. W całym mieszkaniu panowała nienaturalna cisza, przez którą cały czas moje plecy przechodziły zimne dreszcze. Trudno przez ostatnie lata można by doszukać chwili, w której nikt nie wypowiedziałby słowa przez choćby kilka sekund. Czasami doprowadzało mnie to do mocnego bólu głowy, aczkolwiek starałam się czerpać z tego maksymalną przyjemność. Nie potrafiłam zapomnieć tego, co chciałam zrobić z naszym małym szczęściem. Na samo wspomnienie tamtych dni wzdrygnęłam się z odrazą do samej siebie. Jak mogłam być tak samolubna? Ale nic nie działo się bez przyczyny. Główna z nich prawdopodobnie właśnie chrapała w najlepsze, zapominając bezkarnie o całym świecie. Jakby wiedział, że i tak nie spotka go najmniejsza kara. Kiedy spojrzałam na swoje odbicie w lustrze wiszące na korytarzu, nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu. Ostatnio bardzo się zmieniłam. Nie chodziło tutaj o mój, ale bardziej zaczęłam dostrzegać zmiany w moim charakterze. Poprawiłam srebrzysty kosmyk włosów, który wyślizgnął się na lekko zmarszczone czoło. Założyłam ręce na piersi, delikatnie przygryzając wargę, aby powstrzymać głośny chichot. W pewnym sensie nawet do tej pory nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego po tym wszystkim jeszcze mogę być szczęśliwa. Mój wzrok leniwie powędrował na pierścionek, który lśnił srebrnymi refleksami. Minęło tyle czasu... a on nie wspominał nic na ten temat. Powiedział, że mogę go sobie nosić, nawet jeśli nie chce, żeby znaczył cokolwiek więcej. Sama nie wiedziałam, jak mam poruszyć ten dość delikatny temat.
Po kolei otwierałam każde drzwi, aby sprawdzić, w którym oboje są. Z każdą chwilą moje serce biło coraz szybciej, jakby istniała obawa, że ich tutaj nie znajdę. Niemal ugięły się pod mną nogi z uczucia niewyobrażalnej ulgi, dojrzawszy Mario na łóżku z naszą małą duszyczką. Ostrożnie zamknęłam za sobą drzwi, nie chcąc jej zbudzić. Z widocznym rozbawieniem na twarzy przypomniałam sobie, jak zareagował na wieść o zniweczeniu planów z posiadania syna. Do tamtej chwili niemalże rozplanował całą jego przyszłość, poczynając od kupienia malutkiej koszulki z swoim numerem oraz zapisaniem go do szkółki piłkarskiej. Stwierdził, że tym razem to mi udało się jemu zrobić na złość bez większej premedytacji. Ciemne włosy z jaśniejszymi przebłyskami rozsypały się po całej poduszce, a na policzkach nadal widniał wyraźny rumieniec. Swoją rączkę zacisnęła na nadgarstku swojego taty, co chwila mamrocząc coś przez sen, jakby chciała mu przekazać coś ważnego. Nagle spojrzenie Niemca przeszyło mnie na wskroś, aż momentalnie zaparło mi dech. Dopiero po dłuższej chwili mogłam nabrać powietrza z powrotem do płuc. Delikatnie odsunął się od małej, całując ją tylko przelotnie w policzek, nie przerywając żadnych z jej cennych, sennych marzeń.
- Nadal nie potrafię się na nią napatrzeć - wyszeptał wprost do mojego ucha, kiedy stanął obok i splótł swoje ciepłe palce z moimi. Jego oddech owionął mój kark, a ja wręcz odruchowo oparłam głowę na jego barku.
- Co ty nie powiesz - powiedziałam rozbawionym tonem głosu. - Ją też zapiszesz do szkółki piłkarskiej, nawet jeśli nie będzie miała na to zbytniej ochoty?
- Jeszcze nie wiesz, że ja zawsze stawiam na swoim?
To akurat byłam zmuszona mu przyznać. Gdyby nie jego determinacja, nasze życie wyglądałoby o wiele inaczej. Uśmiechnęłam się delikatnie, zerkając na niego spod czarnych rzęs. Od ponad czterech lat miałam okazję widzieć go niemal zmęczonego całym tym szczęściem, które doskonale nas obładowało niemalże po równo. Jego mięśnie nie były napięte, wyraz twarzy zdradzał głębokie zamyślenie, a ruchy były coraz bardziej swobodne. Nie byłam w stanie sobie przypomnieć, kiedy ostatnio był poważnie zdenerwowany. Stawał się istną spokoju, pomijając niektóre sytuacje na murawie, podczas których nie potrafił zachować zimnej krwi. Sama nie byłam w stanie mu się dziwić. Co dziwne... Opinia publiczna nie wydawała się specjalnie poruszona faktem po tym, jak moja ciąża w końcu wyszła na jaw, ponieważ poniekąd nie dawało jej się już ukryć, chociaż akurat zdanie nieznanych mi osób niezbyt mnie obchodziło. Najbardziej liczyła się rodzina. Przede wszystkim nauczyłam stawiać ją na pierwszym miejscu.
- Czasami mam wrażenie, że tak naprawdę nigdy na Ciebie nie zasłużyłem.
Spod zmarszczonego czoła spojrzałam na bruneta, który patrzył prosto w moje błękitne oczy. Opuszkiem palca pogładziłem jego kilkudniowy zarost, wzdychając cicho, nie mogąc uwierzyć własnym uszom.
- Przestań - wyszeptałam, ledwo muskając jego spierzchnięte wargi mężczyzny moimi ustami. - Gdyby nie ty...
----------------------------------------------------------
Czyli wracam! 
Niesamowicie długo pisałam ten prolog... Co mogę jedynie usprawiedliwić początkiem szkoły. Aczkolwiek chciałabym was tym samym uprzedzić, że rozdziały prawdopodobnie będą dodawane co dwa, albo i trzy tygodnie. Ale i tak się cieszę, że wracam! :D


7 komentarzy:

  1. Bosko! <3
    Dopiero dodałaś prolog, a ja już chce więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ^^ :)
    Prolog jest cudoooooowny *_* :D
    Już nie mogę doczekać kiedy będzie pierwszy rozdział :) mam niedosyt no ale zaczekam.. :D
    Kc. :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Cię, wiesz? ;D I znów nie mogę się doczekać kolejnych części Twojego opowiadania!!! Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jezu, ja juzczekam na to, co chcesz odwalić w kolejnych rozdziałach.... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Prolog super!!
    Awwwww córeczkę mają *,* Takie słodkości na moją chorobę *n* Jednak ciężko mi wyobrazić sobie Mario w roli taty :D
    Jejku, zanim pojawi się nowy rozdział to jaj już 3 razy zdążę umrzeć i z martwych powstać XD Ale będę czekać cierpliwie. Najwyżej dostaniesz kilka listów z pogróżkami, dlaczego nie dodajesz rozdziału, ale to szczegół...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fenomenalny prolog z nie mogę się doczekać rozdziałów, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie. Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny :))

    OdpowiedzUsuń